Czytelnia

Niniejszym artykułem rozpoczynamy dyskusję na temat działania radiologii zabiegowej, działu diagnostyki radiologicznej, w którym generowane są największe dawki promieniowania jonizującego. Radiologią zabiegową w szeroko rozumianym znaczeniu zajmują się także nie radiolodzy, nie zawsze świadomi skali zagrożenia.

Wstęp

Radiologia zabiegowa to bardzo specyficzny dział stosowania promieniowania jonizującego. Ustawa Prawo Atomowe definiuje pojęcie radiologii zabiegowej. Definicja ta jest bardzo pojemna. Zgodnie z nią są to „wszelkie procedury lecznicze i diagnostyczne dokonywane poprzez skórę pacjenta lub w inny sposób, wykonywane w znieczuleniu miejscowym lub znieczuleniu ogólnym oraz przy użyciu obrazowania fluoroskopowego dla lokalizacji zmiany chorobowej i dla monitorowania medycznej procedury radiologicznej, a także kontroli i dokumentowania terapii”. Jeszcze do niedawna było to wystarczające określenie. Ostatnie lata pokazują, że definicja ta staje się zbyt wąska, bo coraz częściej, np. w ortopedii, zabiegi wykonuje się pod kontrolą obrazowania tomograficznego. Wirowanie układu lampa RTG – detektory w jednej płaszczyźnie umożliwia też śledzenie igły biopsyjnej w obszarze upowietrzonej tkanki płucnej. Wykonanie takiej procedury pod kontrolą ultrasonografii jest niemożliwe z uwagi na zbyt małą prędkość rozchodzenia się dźwięku w powietrzu. Do obrazowania podczas zabiegów wykorzystuje się również tomografy MR, ale ograniczmy się do metod wykorzystujących promieniowanie rentgenowskie.

Cały artykuł dostępny w wersji elektronicznej Flippingbook – Inżynier i Fizyk Medyczny 2/2012: www.inzynier-medyczny.pl

Ryszard Kowski

Wiceprzewodniczący Komisji ds. Procedur i Audytów Klinicznych Zewnętrznych w zakresie radiologii i diagnostyki obrazowej oraz radiologii zabiegowej, Szef Łódzkiego Ośrodka Szkoleniowo-Konsultacyjnego ŁOŚ, Sp. z o.o., tel. +48 602 115 606, e-mail: rkowski@wp.pl