vol. 3 5/2014 Inżynier i Fizyk Medyczny
228
artykuł
\
article
radiologia
\
radiology
Po trzecie – o tym, czy aparat jest sprawny, czy nie, decy-
duje UŻYTKOWNIK, a nie firma testująca. W protokole z te-
stów specjalistycznych może pojawić się co najwyżej infor-
macja, że przy tym pomiarze wartość parametru wychodzi
poza dopuszczalny zakres.
Załóżmy, że przy sprawdzaniu wysokiego napięcia przy
wartości 120 kV wynik będzie nieprawidłowy. Rolą technika
uczestniczącego w testach jest dopilnowanie, by w takim
wypadku określony został możliwie precyzyjnie zakres war-
tości napięcia, przy których aparat działa właściwie. Dzięki
temu będzie można nadal używać aparatu do wykonywa-
nia ograniczonego zakresu procedur. O takim działaniu
korygującym decyduje użytkownik, wypełniając jednocze-
śnie określoną w rozporządzeniu powinność „przekazania
państwowemu wojewódzkiemu inspektorowi sanitarnemu
w terminie 7 dni od dnia otrzymania wyników wykonanych
testów specjalistycznych informacji o uzyskanych wynikach
negatywnych oraz podjętych działaniach korygujących”.
Konkludując, z powyższego wynika, że zakres parame-
trów wynikający z listy wykonywanych procedur radiolo-
gicznych, zakres dostępnych parametrów wyposażenia
radiologicznego oraz zakres wartości testowanych para-
metrów powinny być tożsame. Wtedy wykonywanie te-
stów nabiera sensu i widać wyraźnie ich cel.
Wybierając firmę wykonującą testy, powinniśmy przeka-
zać jej interesujące nas zakresy testów i zapytać, czy jest
ona w stanie wykonać je w całości.
Wykonujący testy musi liczyć się z ewentualnymi rosz-
czeniami wynikającymi z nierzetelności swojej pracy, bo in-
formacje o wszelkich nieprawidłowościach funkcjonowania
urządzeń radiologicznych mogą skutkować wstrzymaniem
wykonywania badań, wezwaniem serwisu i wymianą części.
Wszystko to wiąże się z określonymi kosztami lub stratami
w zyskach. Należy zdawać sobie z tego sprawę i być goto-
wym na wynikające stąd ewentualne roszczenia zlecenio-
dawcy, gdy okaże się, że uzyskano wyniki niezgodne ze sta-
nem faktycznym.
Zapoczątkowane w drugiej połowie lat dziewięćdzie-
siątych ubiegłego wieku przemiany w polskiej radiologii
wchodzą właśnie w następny etap, gdy od przyzwyczaje-
nia do konieczności wykonywania testów przechodzimy do
zrozumienia ich sensu i umiejętnego wykorzystywania ich
wyników.
Zmienia się świat, w którym żyjemy. Zmienia się podej-
ście pacjentów i ich reprezentantów do wykonywanych
procedur medycznych. Coraz częściej spotykamy się z wy-
maganiami profesjonalizmu w działaniu. Coraz częściej
ponosimy konsekwencje braku tego profesjonalizmu. Do-
tyczy to zarówno wykonujących procedury medyczne, jak
i działania zapewniające sprawność wyposażenia stosowa-
nego do ich wykonywania. I tak powinno być.
podczas wykonywanych audytów (a mam ich za sobą już bli-
sko 100) w bardzo wielu wypadkach stwierdzam, że zarówno
protokoły z testów specjalistycznych, jak i zakresy wykonywa-
nych testów podstawowych przeczą tej oczywistości. Testy
w większości wykonywane są tak, jakby sprawdzane war-
tości parametrów nie miały nic wspólnego ze stosowanymi
klinicznie. A przecież aktualna wersja rozporządzenia „o bez-
piecznym stosowaniu” mówi wyraźnie, że „testy eksploata-
cyjne wykonuje się w zakresie wynikającym z wydanej zgody,
a w przypadku, gdy taka zgoda nie została jeszcze wydana,
w zakresie wynikającym z wniosku o wydanie takiej zgody”.
Używając zatem tego samego przykładu, co powyżej, je-
śli wykonujemy zdjęcia klatki piersiowej u osób dorosłych,
to czas ekspozycji powinien być sprawdzony w zakresie od
kilkunastu milisekund; u dzieci czy noworodków – od kilku
milisekund. Dlaczego? Aby wykonane testy i uzyskane pod-
czas nich wyniki mogły nam posłużyć do udowodnienia np.
w razie roszczeń pacjenta, że dołożyliśmy należytej staran-
ności do nadzoru nad wyposażeniem, a parametry użyte
podczas badania były wcześniej sprawdzone.
Przy ocenie adekwatności testów tomografu kompute-
rowego często pytam, jakie badania wykonywane są war-
stwami o szerokości 10 mm. Najczęściej pada odpowiedź:
„Żadne”. A następnie po moim pytaniu o zasadność testo-
wania tej właśnie warstwy zapada niezręczna cisza…
Należy sobie uświadomić parę podstawowych spraw.
Po pierwsze firma, która przychodzi wykonywać testy
specjalistyczne, nie jest żadną jednostką kontrolną. To
usługodawca, któremu zleciliśmy, aby sprawdził prawidło-
wości pracy naszego urządzenia. I to my powinniśmy tej
firmie przekazać informacje, w jakich zakresach wartości
parametrów wykorzystujemy nasz aparat, a zatem jaki ich
zakres powinien zostać sprawdzony podczas testów spe-
cjalistycznych. Oczywiście podczas wykonywania testów
podstawowych obowiązuje ta sama zasada – sprawdzamy
to, co i w jakich warunkach używamy.
Po drugie, zgodnie z zasadami akredytacji, prawo do ob-
sługi aparatu RTG ma jedynie przedstawiciel użytkownika
OBECNY przy wykonywaniu testów. Wszak mają one dać
odpowiedź, czy podczas wykonywania badań lub zabiegów
nie pojawiają się nieprawidłowości mogące skutkować ob-
razem złej jakości lub zbyt wysoką dawką.
Wykonujący testy powinien zatem ustawić swój fantom
lub miernik, a technik uczestniczący w pomiarach ustawić
aparat i wykonać ekspozycję. Wtedy dopiero wykonywane
testy nabierają właściwej wartości. Przykład? Proszę bar-
dzo. Testujemy statyw do zdjęć pionowych. Fizyk z firmy
pomiarowej ustawia lampę w odległości zgodnej z ogni-
skową kratki, technik ustawia lampę w odległości, z jakiej
normalnie wykonuje zdjęcia pacjenta. Brak nieprawidło-
wości przy ustawieniu w ogniskowej nic nie mówi. Ważne,
aby błędy nie pojawiały się na obrazach klinicznych – temu
przecież mają służyć testy.
1...,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13 15,16,17,18,19,20,21,22,23,24,...60